Jednymi z najczęściej zadawanych pytań jest – jakie mam szanse na wygraną? Czy tę sprawę da się wygrać? Ile mam procent szans na wygraną? Czy da się coś z tym zrobić? Ile to potrwa?
To przecież jest oczywiste!
Dla wielu osób sprawa, z którą przychodzą jest oczywista. Są przekonani, że racja jest po ich stronie. Innej opcji jak wygrana nie przyjmują do wiadomości. Chcą tylko załatwić to jak najszybciej i nie angażować energii i nerwów w taką sprawę.
Czy są w ogóle sprawy oczywiste?
Odcienie szarości
Spraw oczywistych praktycznie nie ma. Prawo nie działa zero-jedynkowo. Nie jest czarno-białe. Ma bardzo wiele odcieni szarości. Daje masę możliwości. Przepisy są skonstruowane w taki sposób, który pozwala spojrzeć na każdą sprawę z kompletnie innego punktu widzenia.
Na rozdrożu dróg
Każda ścieżka prowadzi do różnego miejsca – czasem się krzyżują, czasem dochodzą do tego samego miejsca, ale czasem całkowicie się rozchodzą dochodząc do zupełnie innego punktu.
Tak jest również z każdą zleconą sprawą.
Przykład 1.
Kierowca potrąca śmiertelnie dziecko, które znalazło się na drodze.
Specjalnie stan faktyczny jest krótki i pozbawiony szczegółów. Podejrzewam, że większość osób, które przeczytają tylko tyle, automatycznie przyjmie, że kierowca jest winien śmierci tego dziecka.
Ale jak już wiesz, życie ani prawo czarno-białe nie jest. I kiedy przyjdzie do prowadzenia takiej sprawy – będziemy badać przyczyny – dlaczego tak się stało. Być może wskutek wady fabrycznej pojazdu hamulce nie zadziałały właściwie i kierowca nie mógł nic zrobić. Być może inne dziecko wypchnęło kolegę na ulicę wprost pod jadący samochód. Nie będę się tutaj rozwodzić nad możliwościami, których jest nieskończenie wiele. Zmierzam do tego, że każda z takich okoliczności powoduje, że tak jak Ty zaczynasz inaczej oceniać sytuację, tak i dla sądu, który będzie sprawę badał takie okoliczności zmieniają sytuację procesową kierowcy.
Rodzina dziecka, dla której sprawa wydaje się oczywista – kierowca zabił ich dziecko – nie jest już sprawą oczywistą.
Przykład 2.
Mąż zdradza żonę, która odkrywając to składa pozew rozwodowy.
Dla żony sprawa jest oczywista – zdradził = jest winny. Wystarczy “tylko” udowodnić zdradę i sprawa jest “do wygrania”. Czy tak jest? Nie do końca.
Rozwód jest wbrew pozorom dużo bardziej skomplikowaną sprawą. Co może pójść nie tak? Oprócz zaprzeczenia i braku dowodów na zdradę, może się okazać, że zanim doszło do zdrady małżonkom się nie układało i żona, która wcześniej zachowywała się nielojalnie wobec męża w znacznym stopniu przyczyniła się do rozkładu pożycia.
Prawnik do spraw beznadziejnych
Na drugim końcu “spraw oczywistych” można postawić sprawy beznadziejne.
Sprawy beznadziejne to takie, gdzie wydaje się, że nie można już niczego zrobić. Wydają się z góry skazane na porażkę i przegraną.
Istnieje jednak przekonanie, że wystarczy “dobry prawnik”, który to wszystko naprawi.
Czy to możliwe? Czy da się wygrać sprawę z góry skazaną na przegraną? Czy w ogóle warto zaczynać?
Jak już wiesz – nie ma spraw oczywistych. To dotyczy również spraw uznawanych za beznadziejne.
Oczywiście są sprawy, w których naprawdę nie da się zdziałać cudów. Można jednak załagodzić negatywne konsekwencje i zminimalizować straty. I już to będzie sukcesem.
Przykładem takich spraw są sprawy egzekucyjne, gdzie dłużnik nie spłaca swoich zobowiązań, wierzyciel kieruje sprawę do sądu o wydanie nakazu zapłaty. Dłużnik w terminie nie składa sprzeciwu i nakaz się uprawomocnia. Następnie sprawa kierowana jest do egzekucji. Koszty błyskawicznie rosną i z czasem odsetki przewyższają pierwotne roszczenie. Kiedy kwota przekroczy pewną masę krytyczną, dłużnicy chcą z tym “coś” zrobić. Najlepiej długu się pozbyć. Można to zrobić na wiele sposobów, ale każde z tych rozwiązań będzie wymagało pewnego poświęcenia ze strony dłużnika.
Nie jest tak źle…
Jeżeli jesteś urodzonym pesymistą i widzisz wszystko w czarnych barwach, to pocieszę Cię, że są również i takie sprawy, gdzie będziesz przekonany, że Twoja sprawa jest beznadziejna, na pewno ją przegrasz i nie masz – z rozmaitych powodów – najmniejszych szans. Twoja strategia wstępna opiera się o dążenie do zminimalizowania strat.
Kiedy przychodzisz i zaczynasz opisywać swoją sprawę, okazuje się jednak, że nie jest tak źle i są spore szanse na wygranie tej sprawy zamiast minimalizowania strat.
I tu dochodzimy do sedna…
Czy da się określić szanse na wygraną?
Jakie mam szansę na wygraną?
Za każdym razem rozważamy różne scenariusze, możliwości. W pewnym stopniu oceniamy szanse na wygraną. Jednak mamy dużo możliwości i jest to tzw. żywa materia. Stan faktyczny, ustalenia, dowody – to wszystko nieustannie się zmienia, ewoluuje. W połączeniu z przepisami, które w większości dają pewne możliwości w zakresie ich interpretacji oraz sądem, który cały ten materiał ocenia z punktu widzenia własnych doświadczeń zarówno życiowych jak i zawodowych – ciężko ocenić, że zapadnie taki a nie inny wyrok.
Można oczywiście z pewną rezerwą prognozować szanse na wygraną, jednak w oparciu o dane, które posiadamy. A one się nieustannie zmieniają.
Aby to lepiej zrozumieć podzielę czynniki, które wpływają na wynik ostateczny następująco:
Na co wpływu nie mamy?
Nowe dowody
Pod pojęciem “nowych dowodów” rozumiem stanowisko strony przeciwnej i cały materiał dowodowy, który ona przedstawi.
Jeżeli jesteś powodem – czyli stroną, która inicjuje postępowanie sądowe w sprawie cywilnej, osobą, która domaga się szeroko pojętego “czegoś” od drugiej strony (pozwanego) – w pozwie składasz dokumenty – dowody, wskazujesz świadków, których sąd powinien przesłuchać, przedstawiasz swoje stanowisko, swój punkt widzenia, stan faktyczny czyli opis sytuacji Twoimi oczami.
Strona przeciwna czyli pozwany może jednak przedstawić zupełnie odmienny opis zdarzenia, stan faktyczny. Może przedstawić inne dowody, które będą popierały jego stanowisko, jego wersję zdarzeń. Może powołać świadków, którzy zupełnie inaczej będą opisywać stan faktyczny, zdarzenie, sytuację.
Sędzia
Z tymi stanowiskami zmierzyć się będzie musiał sędzia, który orzeka w oparciu o materiały, które każda ze stron dostarczy. Jedne będą bardziej przekonujące, a inne zupełnie nie będą do niego przemawiać.
Każdy sędzia ma inny bagaż doświadczeń – zarówno zawodowych jak i życiowych. Mógł już orzekać w podobnej sprawie. Możliwe, że prowadził bardzo wiele podobnych spraw i nie przekonują go różnice, które odróżniają Twoją sprawę od innych podobnych, które już prowadził.
Podobnie z doświadczeniem życiowym – często dopiero doświadczając samemu pewnych rzeczy – dostrzegamy problemy i możliwe sposoby ich rozwiązania, które do tej pory były dla nas niewidoczne.
Dokładnie tak samo jest z sędzią – kiedy trafimy na osobę, która z podobnym do naszego problemem spotykała się wyłącznie na sali rozpraw i w aktach spraw – nie sposób oczekiwać, że będzie w stanie spojrzeć na naszą sprawę, nasz problem w sposób praktyczny.
Na co mamy wpływ?
Prezentacja
Prezentacja stanu faktycznego, dowody, które sądowi przedstawiamy – na to wszystko mamy wpływ. Można to podsumować – mamy wpływ na to, w jak sposób przedstawimy sądowi stan faktyczny. Celem jest przekonanie sądu, że nasza wersja wydarzeń jest jedyną słuszną i prawdziwą.
Zeznania
Zeznania to temat, do którego w mojej praktyce przywiązuje szczególną wagę – to coś, co w pełni zależy od Ciebie.
Moim zadaniem jest możliwie najlepsze przygotowanie do rozprawy, na której będziesz zeznawać – tak żeby zminimalizować stres i niepewność oraz zaakcentować najistotniejsze dla sądu kwestie. Zdarza się, że coś, co jest dla Ciebie niezwykle istotne i coś o czym bardzo chcesz powiedzieć, może negatywnie wpłynąć na wynik procesu, dlatego tak ważna jest współpraca i zaufanie.
Argumentacja
Temat argumentacji jest w procesie kluczową kwestią. Od tego, czy przekonasz sąd, który w Twojej sprawie orzeka, zależy wynik procesu.
Gdyby tak podzielić przepisy prawa to wyodrębniłabym:
- jasne i czytelne, niepozostawiające pola do interpretacji;
- przepisy o różnym stopniu skomplikowania – często odsyłające do innych przepisów, pozwalające na przyjęcie różnej interpretacji, zależne od innych ocennych czynników jak np. “współżycie społeczne”.
Przepisów jasnych i czytelnych nie ma za wiele. Nie będę Cię zanudzać historią różnych systemów prawnych i przyczyn takiego rozwiązania, więc ogólnie napiszę, że z uwagi na stale zmieniający się świat – nie jest możliwe uregulowanie wszystkich sytuacji, które mogą się wydarzyć. Z tych powodów stworzono przepisy bardziej ogólne, które umożliwiają dostosowanie ich zgodnie z aktualnymi potrzebami.
Przykład 1: system teleinformatyczny obejmuje swoim zakresem znacznie szerzej niż królujący jeszcze do niedawna faks i telefon stacjonarny wypierany systematycznie przez telefony komórkowe czy komputery, tablety i możliwości, które dają w zakresie komunikacji.
Przykład 2: dobra osobiste są przykładem regulacji, która z jednej strony nie została zdefiniowana, z drugiej strony jednak dobra podlegające ochronie zostały przykładowo wymienione. W praktyce oznacza to, że nie ma ustawowej definicji dóbr osobistych, ale można dochodzić odszkodowania za ich naruszenie.
Daje to olbrzymie możliwości w zakresie dowolności oraz zależy w głównej mierze od argumentacji – czy jesteś w stanie przekonać sąd, że naruszenie dobra, które ma dla Ciebie znaczenie i które nie zostało przykładowo wskazane w art. 23 kc może zostać uznane za dobro osobiste.
Podsumowanie
Poza nielicznymi przepisami, które są jasne i nie pozostawiają żadnego pola do interpretacji – pozostałe przepisy prawa charakteryzują się pewnym stopniem skomplikowania i w zależności od konkretnego przepisu w powiązaniu ze stanem faktycznym konkretnej sprawy – zaczyna się sztuka argumentacji.
Nie ma w takim przypadku spraw oczywistych, spraw beznadziejnych. Wszystko sprowadza się do jak najlepszego przedstawienia swoich racji, argumentów.
Co równie istotne – doktryna oraz orzecznictwo nie są do końca jednolite. Do wydawałoby się identycznego stanu faktycznego można znaleźć argumenty zarówno popierające to stanowisko jak i całkowicie je kwestionujące.
Ale nawet kiedy całe orzecznictwo jest przeciwko Tobie, ale mamy możliwość interpretacji określonego przepisu – kiedy Ci na tym zależy – walczymy tworząc nową argumentację i przekonując, że powinno być inaczej niż jest.